sobota, 27 listopada 2010

Władca Pióra

I tak nie mogę spać, więc zacząłem szukać kolejnego fanfika do serii "ponabijajmy się z grafomanii" - tym razem chciałem znaleźć coś na temat "Władcy Pierścieni". Ponieważ jednak epicka powieść Tolkiena jest bardziej skomplikowana niż "Harry Potter" czy "Zmierzch", trudniej znaleźć kogoś, kto naprawdę nie umie pisać, a pisze - ale w końcu się udało.


Miłośc w Minas Tirith

Legolas wstał wcześnie rano i, jak codziennie o tej porze dnia, nie mógł
uwierzyć, że już wszystko dobiegło końca. ["Co będziemy dzisiaj robić, Móżdżku?" "To samo, co każdego dnia o tej porze, Pinky. Nie dowierzać, że wszystko dobiegło końca..."] Powiernik oraz cała Drużyna
wypełnili pisane im zadania [Cała? Znaczy się Boromir dostał zadanie, żeby zginąć w walce z orkami nad Anduiną?] i na zawsze połączeni miłością wrócili do normalnego życia. [Połączeni miłością? WSZYSCY? To już nawet nie trójkąt, to jakiś ośmiokąt nieforemny!] (...)

Legolas usłyszał pukanie do drzwi, które oderwało go od smętnych rozmyślań.
-Proszę rzekł złotowłosy elf swoim ponętnym głosem. W drzwiach stanął
jeden z elfich sług króla. [To sobie wybrał moment na użycie ponętnego głosu.]
-Dzień dobry Panie. Król Thranduil wzywa Cię do siebie. powiedział
mężczyzna nisko się kłaniając.
- Witaj Seeye. Powiedz ojcu, że już do niego idę.
- Oczywiście. po tych słowach młody poddany wyszedł i zostawił księcia
samego. [Powiedzcie mi, gdzie kończy się wypowiedź, a zaczyna narracja? Nie załapałem jakby.]
/Czego on znowu ode mnie chce?/ Spytał się w myślach Legolas. [Myślę, więc piszę ukośniki. To taki nowy rodzaj transkrypcji neuronków.]
Jego stosunki z ojcem nie były ostatnio dobre, gdyż król kazał ustatkować się swemu synowi i wziąć ślub z wybranką jego serca. Kłopot był tylko w tym, że Legolas nie miał owej wybranki serca. Chcąc nie chcąc ubrał się i ruszył do komnaty Thranduila.
- Słucham ojcze. Podobno mnie wzywałeś. powiedział oschłym tonem, gdy
znalazł się przed obliczem króla.
- Tak synu. Na wstępie chciałbym ci jednak wytłumaczyć, że twój ślub jest
konieczny. Nie długo zasiądziesz na tron zamiast mnie ["Siadaj na koń!" "Siadaj na tron!"], a u twojego boku musi być królowa. Sądzę jednak, że nie popierasz mego zdania.- Oszczędź sobie tych wywodów/ pomyślał już trochę wyprowadzony z równowagi Legolas. [Chyba raczej powiedział to półgłosem, bo jest i myślnik, i ukośnik.]
- Hmm... Myślałem, że sam mogę decydować o swoim losie, ale choć mam prawie 3000 lat ty nadal trzymasz rękę nad moim życiem! [Spokojnie, Matejkowski trzyma rękę nad pulsem i wychwytuje wszystkie dziwne wyrażenia idio(ma)tyczne.] (...)

Dni mijały jeden za drugim, a tak wyczekiwany prze Legolasa bal [Wyczekiwany bal prze Legolasa do przodu.] zbliżał się szybkimi krokami. Elf w prawdzie prawie w ogóle nie widywał ojca [Dyć jeno w kłamstwie go widywał.], który był jak zwykle czymś zajęty. Mimo to mężczyzna rozmyślał o swoim przyszłym ślubie. (...)

Nareszcie nadszedł dzień balu w Minas Tirith. Legolas obudził się pierwszy
raz od wielu tygodni z uśmiechem na twarzy. Wstał bardzo późno i powozy wraz z oddanymi sługami czekały przed pałacem. W pośpiechu ubrał się w jeden ze
swoich olśniewających stroi [W stroik choinkowy chyba.] przygotowanych specjalnie na tę okazję przez wybornego, nadwornego krawca i w pośpiechu wsiadł do najpiękniejszej karocy w całym ich sznurze. [I w pośpiechu zacząłem się powtarzać w pośpiechu.]

Podróż mijała mu powoli i monotonnie. Gdy po wielu godzinach drogi sługa
oznajmił mu, że są na miejscu wypadł jak zahipnotyzowany z powozu [Czy ktoś próbował kiedyś "wypaść z powozu jak zahipnotyzowany"?] i już sekundę później witał się z królem Gondoru. Aragorn oprowadził go po zamku i z racji tego, ze książę elfów miał zostać w mieście co najmniej przez
tydzień przydzielił mu poddaną, a jednocześnie partnerkę na bal - piękną
kobietę: Elarnę. [Poddaną i jednocześnie partnerkę na bal? Aragorn zrobił Legolasowi obciach na całej dzielni!]
- Witam Panie. Nazywam się Elarna. Mam nadzieję, że jestem chociaż
odrobinę godna, by być twoją partnerką na balu. powiedziała z ukłonem.
- Daj spokój. Nie mów mi pan. [No nie mów pan...] Tak mówią do mnie tylko w pałacu mojego ojca i to też nie z mojej woli. I to ja nie wiem, czy jestem godzien być twoim partnerem.- ukłonił się jej tak samo jak ona przed chwilą mu. [Pod koniec wypowiedzi Legolasa zaryczała krowa.] (...)

Spędził z nią prawie cały czas przed balem spacerując po pięknym dziedzińcu Minas Tirith. Podczas wspólnej przechadzki dowiedzieli się o sobie nawzajem wiele ciekawych rzeczy. Kobieta powiedziała Legolasowi, że jest córką Mirora, prawej ręki króla Aragorna. [Mówiłem, że Aragorn robi kumplom wieś na dzielni. Córkę swej prawej ręki dawać komuś na służącą?] Sama doskonale jeździ na koniach [Na wielu naraz, to wyższy poziom.] i strzela, ku z dziwieniu księcia, z łuku. [No proszę, a książę pewnie myślał, że ze szotgana?] Podczas rozmowy Legolas odkrył, że Elarna jest wyjątkowo atrakcyjną osobą. [Niewątpliwie takie rzeczy odkrywa się dopiero podczas rozmowy.] Jej czarne, kręcone włosy sięgały do pięknych bioder, a przenikliwe,
niebieskie oczy uwodziły samym wyglądem. [Ciekawe, czym jeszcze mogą uwodzić oczy. Retoryką?] Do tego miała wprost idealną figurę opiętą sexowną [EPIC CONVENTION RAPE!], prostą sukienką, odkrywającą ramiona.
- Sądzę, że powinniśmy zacząć przygotowywać się do balu. powiedziała
kobieta.
- Tak, masz rację przyjdę po ciebie przed balem mówiąc to pocałował
ją w rękę i odszedł. [Jak się mówi i całuje w dłoń jednocześnie, można komuś zapluć rękę.] Nie wiedział, że Elarna patrzyła się na niego do póki nie znikną z jej pola widzenia. [E, słaba jest. Ja bym patrzył na niego dalej, nawet po jego zniknięciu z mojego pola widzenia.]
Elf nie wiedział co myśleć o nowej przyjaciółce. [Rzeczywiście - z poprzedniego akapitu definitywnie widać, że nie wiedział, co myśleć.] Nie chciał się do niej za bardzo przywiązywać, gdyż tylko tydzień miał spędzić w tym pięknym mieście. [Skąd szyk ten nagle przestawny?] Myśląc o cudownym balu podszedł do szafy i przebrał się w zielono czarny kostium uwydatniający jego mięśnie ramion.

- Elarno jesteś już gotowa? elf wszedł do jej pokoju.
- Jak widać nie. powiedziała kobieta [No tak, po cholerę czekać, aż ktoś odpowie?] i wtedy książe zobaczy, że stoi
w samej bieliźnie. [Wlazł do jej pokoju w samej bieliźnie (uwydatniającej mięśnie jego ramion) i jeszcze bezczelnie pyta, czy ONA jest gotowa?] Widział jej cudowne ciało i aksamitną skórę, ale oparł się
pokusie chociaż dotknięcia go. Wybąkał tylko Ja przeprzepraszam...-
kobieta uśmiechnęła się na widok jego zmieszania.Och Legolasie nic
się nie stało. W końcu nie stoję przed tobą naga. i oboje zaczęli się śmiać.
Gdy Elarna ubrała się w bardzo obcisłą czerwoną sukienkę z dużym rozporkiem [Przykro mi, ale dla faceta określenie "sukienka z rozporkiem" oznacza sikanie ze śmiechu na podłodze. Za starych dobrych czasów to się chyba nazywało "sukienka rozcięta do jakiejś wysokości".] ledwo zakrywającym jej szczupłe udo, wzięła partnera pod rękę i razem skierowali się w stronę sali balowej.
Przyjęcie rozpoczęło się przemową Aragorna i przedstawieniem gości, w tym także Legolasa. [Inaczej byśmy przecież nie wiedzieli, że jest gościem.] Potem w stali od stołów [Od jakich stołów w stali? Na razie było przedstawienie gości i przemowa, jedzenia nie było.] i zaczęły się potańcówki. Legolas w szarmancki sposób poprosił do tańca swoją partnerkę. (...)
Po wielu tańcach podeszli do stołu, by pożywić się wytwornymi potrawami i
słynącym w całym Śródziemiu winem Gondoru. [Pożywić się winem nie każdy potrafi!] Mocny trunek dawał się we znaki. [Łoj, łupało we krzyżu łod niego.]
- Legolasie bardzo przyjemnie się z tobą tańczyło. Nigdy nie miałam tak
cudownego partnera w tańcu.
- Dziękuję. Ty też jesteś równie dobra. [Ty też tak samo jesteś równie ekwiwalentnie identycznie dobra także.] - odpowiedział książe.
Nagle do Legolasa podeszła księżniczka elfów z sąsiadującego z ziemiami księcia królestwa.
- Czy mogę cię prosić do tańca?- zapytała ponętna elfka. Elarna nieśmiało
spuściło wzrok. [Zmieniwszy zawczasu płeć na obojnacką.]
- Przykro mi, ale jestem z tą panią i tylko z nią będę tańczył na dzisiejszym
balu.- odpowiedział stanowczo elf. Zawiedziona księżniczka ruszyła z powrotem do swojego stołu. [Wróciła siedzieć z nosem w kotlecie.]
- Legolasie. Przecież mogłeś z nią zatańczyć. [ORLY?] Bal jest po to żeby tańczyć z kim tylko się chce.- powiedziała zdziwiona kobieta.
- Ale ja chcę tańczyć tylko z tobą. Z nikim więcej. spojrzał na nią
rozbrajającym wzrokiem. [Nie ta kategoria rozbrajania.] Na twarzy Elarny pojawiły się rumieńce. Książę dodał- Przejdziemy się po dziedzińcu? ["Przetańczyć z tobą chcę całą noooc! Przejdziemy się po dziedzińcu?"] Jest cudowna pogoda. [To TERAZ zaczynają rozmawiać o pogodzie?]
- Z przyjemnością- odparła uradowana Elarna.
Lecz po wyjściu z sali balowej oboje zgodnie stwierdzili, że nie chcą chodzić
po dziedzińcu, więc wyszli z miasta i zaczęli spacerować po pobliskim lesie.
Przez dłuższy czas nic do siebie nie mówili. Nagle znaleźli piękną polanę
skąpaną w jasnym świetle księżyca. [Polana nagle TRACH i się pojawiła znienacka!] Bez zastanowienia usiedli na niej. [A nad czym tu się, do cholery, zastanawiać? Sadzanie zadka nie wymaga myślenia.]
- Elarno nie wiem jak ci to powiedzieć, więc po prostu nie będę powijał
w bawełnę. [I powił w bawełnę pięknego syna, i żyli długo...] Zakochałem się w Tobie. powiedział elf patrząc się jej prosto w oczy.
- Legolasie ja w tobie też. Ich usta zbliżały się do siebie i nagle zatonęli w namiętnym i długim pocałunku. [Skomplikowany ten dialog miłosny.] Ręce Legolasa błądziły po jej sukience. On wiedziała czego pragnie elf w tym momencie. Sama tego chciała. Nie zastanawiali się czy robią dobrze. Mocny alkohol wpłyną na ich psychikę. [Delirium tremens permanentum czyli.] Książę [Niemożliwe! Raz napisała "książę" przez zarówno "ą", jak i "ę"!] rozpiął jej sukienkę i zdjął ją ona zrobiła dokładnie to samo z jego ubraniami. Elf pozbywał się już bielizny kobiety, a ona jego. [Jednocześnie? To musiało wyglądać jak ewolucja wielkiego pokemona-pająka.] Jeszcze raz połączyli się w pocałunku, a elf błądził rękoma już po jej nagim ciele. Zaczął całować jej szyję,potem schodził coraz niżej. Dotykał już je ud i zapytał: - Chcesz tego?- ona w odpowiedzi skinęła głową. [Czego Legolas i tak nie zobaczył, bo miał w tym momencie niesprzyjającą perspektywę.]

5 komentarzy: