Oryginał. Moje komentarze są na niebiesko, zaś, jak już wspomniałem, pomarańczowe są autorstwa panny Adrianny humanny, której niniejszym dziękuję za wskoczenie na naszą szaleńczo pędzącą drezynę pełną przygód i snów.
Tekst bez poprawek:
Hemione & Draco story
--- czapter eit-ęd-tłęty ---
Harry! [Nie krzycz, głupia gryfonko!]
Naprawdę Cię przepraszam za taki
Sposób powiadomienia, ale nie mogłam
Już tego wytrzymać.
[To się dopiero nazywa trafna
Przerzutnia. I to jeszcze w wierszu
Białym!] Nie mogłam znieść
Myśli, że Ty nie znasz prawdy.
Wiesz, że jesteś moim najlepszym przyjacielem [Ale dowiesz się ostatni, jak to przecież bywa wśród najlepszych przyjaciół.]
A ostatnio nawet byliśmy ze sobą. Tyle, że… [„Nawet” – słowo-klucz, żeby nie powiedzieć słowo-wytrych.]
Harry, przebacz mi proszę, ale ja Cię
Nie kocham…Jesteś dla mnie tylko
Albo aż przyjacielem i mam nadzieję,
Że nadal nim pozostaniesz i nie
Obrazisz się na mnie?
Nie powiem Ci, kogo kocham, [Bo to zła kobieta jest.] [Sto punktów dla Harry’ego za zgadnięcie, o kogo chodzi!]
Ale chyba wiesz, prawda? Jeśli, nie…
To chyba dobrze. [To chyba dobrze, bo w takim razie jesteś kompletnie ślepym idiotą i tak czy inaczej nie powinnam z tobą być.] [A jednak nagrody nie będzie. W ogóle niczego nie będzie.]
Wybacz mi Harry…
Hermiona.
Kruczowłosy chłopak trzymał w ręku kartkę. Przeczytał ją już z dziesięć razy. [I ciągle nie mógł się przemóc, żeby oprócz kartki przeczytać jeszcze tekst na niej.] [Co więcej, kartka nie uległa samozniszczeniu. Harry był zagubiony.]Wiedział już wcześniej, że Hermiona powie mu coś takiego, ale teraz, kiedy trzymał w dłoni list, żal ściskał mu serce. Wiedział, że to się tak skończy, a jednak…Nie potrafił nie kochać Hermiony, ale oczywiście nie potrafił też nie być jej przyjacielem. [Oczywiście. Aż mi oczy faktycznie zawisły od tych wszystkich podwójnych zaprzeczeń.] Musiał wiec powiedzieć jej, że nigdy się na nią nie obrazi i, że może na niego liczyć. Tylko czy…Powstrzyma łzy? [SÓSPĘS SÓSPĘS]
- Przestań się martwić.
- Łatwo ci mówić, Draco.
- Co? –Blondyn przechylił głowę na bok.
- No, bo czy ty kiedyś tak z kimś zrywałeś?
- Nie…
- No tak. Ty jeszcze nigdy z nikim nie zerwałeś.
- Co masz na myśli, Herm?
- To, że albo ktoś zerwał z tobą, albo to samo jakoś mijało. Przecież ty miałeś panienki tylko do łóżka, nieprawdaż?
Chłopak nie odpowiedział. Skrzywił się tylko i zamilkł. [Najpierw nie odpowiedział, a potem, żeby już mieć pewność, że nic nie powie – zamilkł.] Po chwili jednak pozwolił sobie na niemiłą uwagę. [Zdaje się, ze widziałem stronnicego narratorka.]
- Cóż, ja przynajmniej miałem jakąś dziewczynę, a nie jak ty. Ty byłaś tylko samotną Kujonką. [„Samotna Kujonka III: Odwet Klasowego Osła.”] –Zaśmiał się.
- No rzeczywiście, bardzo zabawne panie Malfoy. Jak tak dalej pójdzie to pan zostanie biednym, samotnym chłopcem.-Odgryzła się dziewczyna. A po chwili dodała-…bez zębów. [Żeby z kolei on nie mógł się jej odgryźć.] [Cięta riposta lvl 5.]
- Może najlepiej jeszcze bez pieniędzy i ubrania, co?
- Nie. Tylko bez pieniędzy i zębów. Bo po, co mi twoje ubranie? [Fakt, nie będziesz nosić jego ubrań, ale zęby na wymianę zawsze się przydadzą.]
- Wiesz, co? Skończmy już ten temat, bo ja ci zaraz zerwę ubranie z ciała. [Tam były dzieci i jeszcze nie było 22:00!]
Hermiona się zaśmiała i ruszyła ze swoim ukochanym na obiad. Kiedy weszli do WS przywitani zazdrosnymi spojrzeniami rozdzielili się i udali do swoich stołów.
Roześmiana gryfonka usiadła obok Ginny i Harrego. Kiedy go zobaczyła trochę posmutniała, ale jej nastrój szybko zmienił się w poprzedni, [- Jestem dzisiaj w przednim nastroju! - A ja w jakimś takim poprzednim.] kiedy chłopak wyszeptał jej do ucha kilka słow.
- Hermi…Nie szkodzi. Nie martw się.
Hermiona się uśmiechnęła i zaczęła jeść. Obiad minął im bardzo wesoło. [„Wesoły nam dzień dziś nastał (…)”]
Po nim ruszyli do dormitoriów… A właściwie wszyscy prócz Herm, Draco, Harrego i Ginny.
Miona zaprosiła do domku Ginny i „Wybrańca” [„Zostałeś wybrany do wejścia do białego domku Wielkiego Brata.”] właściwie nie myśląc o Draco, który też tam szedł. [A domek przypadkiem też należał do niego.]
Draco wszedł do białego domku [Były do wyboru trzy o różnych kolorach, a on wszedł do białego. Tam zaś, niestety, był tylko zonk.] i już chciał skoczyć na kanapę, kiedy zauważył dwie osoby. Jedną rudą, drugą czarnowłosą. [Płeć: nieznana.] Cichaczem wymknął się do kuchni, gdzie krzątała się Hermiona i złapał ją od tyłu w pasie. Dziewczyna cicho pisnęła i podskoczyła do góry. [Ja zaś z wrażenia aż podskoczyłem w bok.] Kiedy się odwróciła nawet nie zdążyła spojrzeć „napastnikowi” w oczy, ponieważ poczuła na swych ustach ciepłe wargi. [Każdy ma na ustach wargi, ale tylko Hermiona to czuje.] Po chwili para oderwała Się od siebie a chłopak pogładził Herm po policzku.
- Moja najdroższa i najpiękniejsza szlamko… [Tak, Hermiona już go kocha. To tak, jakby powiedzieć do Żydówki: „Moja ty najcudowniejsza starozakonna szmato.”] Co ci idio…ludzie tu robią?
- Jacy… Aaa…Harry i Ginny? No..eee…A coś ci to przeszkadza??
- Bo widzisz…To miał być NASZ domek.
- I jest. Tylko, że to są moi przyjaciele. To, że ty ich nie posiadasz nie znaczy, że ja też.
- No dobrze już dobrze, nie denerwuj się tak…Ile tu będą siedzieć?
- A, co?
-To, że…
- GRANGER, TY SZLAMO!!! GDZIE SIĘ CHOWASZ?! WYJDŹ I WALCZ JAK CZAROWNICA!! [BITWA NA CAPS LOCKI!! ORAZ WYKRZYKNIKI!!!] [CAPSLOCK, CAPSLOCK. !!!!!!]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz