wtorek, 30 sierpnia 2011

Diabolo spartachetto fanficco

Zgodnie z zapowiedzią [w dzienniku matejkowski.blogspot.com], oto i jest fanfik Diablo 2, najbardziej nieudany fanfik gry, jaki kiedykolwiek czytałem - a trzeba powiedzieć, że czytałem również mój własne anglojęzyczne opowiadania umieszczone w świecie Starcrafta, pisane kilka lat temu, kiedy mój angielski nie był jeszcze taki, jaki bym chciał. Tak czy inaczej, oto i on. Niebieskie komentarze moje, czerwone - Kuby z anglistyki, pomarańczowe - Rima zwanego Michałem, znawcy Diablo 2 oraz posiadacza już wkrótce epickiej nordyckiej brody.

Oryginał znajduje się gdzieś tu - nie jestem pewien, czy to jest jego oryginalna lokacja, gdyż brak tu autora, ale przynajmniej zacytowałem źródło i nie będzie, że sam napisałem tej majstersztyk. No to jazda.


--- Kamień Świata i Skutki Jego Zniszczenia ---

Czworo paladynów [Myślałem, że paladyn w Diablo może być tylko mężczyzną, ale widać przynajmniej jeden z nich był kobietą. Transpaladyn.] [Emancypacja kobiet w fantasy. "Kobiety na traktory", "kobiety na dungeony", to samo.] i dwie czarodziejki [Cóż ale już nie "dwoje czarodziei"...] tworzyli drużynę która mogła pokonać każdą liczbę każdego rodzaju potworów. [Z każdą ilością nóg i każdym ustawieniem uszu wokół głowy.] [Liczby mnogą i pojedynczą; rodzaje męski, żeński i nijaki. Przypadki, anyone?] Jednak zawsze ciężko przychodziła im walka z herosami (m.in. Andariel , Duriel i cała reszta). [“Hura! Pokonałem herosa końcowego w Diablo!”] [Siła Herkulesa > siła paladyna. Outcome jest oczywisty.] Jednak cała drużyna pokonała już wszystkich najgroźniejszych przeciwników takich jak Diablo czy Mefisto. Lecz w tym czasie gdy diablo ginął od ciosów ludzi dobrych walczących ze złem dla uzyskania pokoju na świecie [Paladyni hipisi. All we are saying is give peace a chance!], barbarzyńskie miasto Harrogath nękały miliony stworów różnej maści i mieszkiańcy nie potrafili już samodzielnie obronić mista przed atakami. [Misto- małe miasteczko w powiecie Chomutov, kraju Ustecki, Czechy. Wychodzi na to, że Harrogath jest w Czechach...] Zjeżdżali się tu wojownicy z całego świata. [Zjeżdżali się, oczywiście, do oblężonego miasta jak na jarmark, pozdrawiając po drodze katapulty i hordy najeźdźców, a także żywiąc się szyszkami i korą drzewną w mieście, w którym brakowało zapasów żywności.] [Każdy swoim samochodem.] Jednak ich ilość [“Na dzisiaj mamy 2,5 tony paladynów, 700 kilo czarodziejek i pół kwintala druidów.”] w porównaniu do ilości demonów jaki atakowały miasto. [Czekam na dalszą część zdania, ale się chyba nie doczekam.][Powód, żeby czytać dalej, może kiedyś się trafi pasujące zdanie bez początku.] [Argh, the suspense is killing me!!1one] Wszystkie te okropne stwory były sługami jednego największego z demonów który istniał jeszcze na tym świecie- Baala pana zniszczenia najmłodszego z Mrocznej Trójcy i ostatniego który został na Ziemi by dokonywać nieszczycielskich czynów takich jak splugawienie Kamienia Świata. [Wstawpanparęprzecinkówbonienadążamzczytaniem.] Jednak by mu się to udało Baal musiał mieć kilku pomocników w mieście by ci sabotowali przygotowania do walki i zdobywali dla Baala różne artefakty by ten po wejściu na górę Arreat nie musiał walczyć ze Starożytnymi strażnikami szczytu. Wspomniana już grupa herosów także przybyła do Harrogath by zapobiec najgorszemu. [To znaczy konkretnie czemu?][No, najgorszemu. Najgorsze może być tylko jedno, więc wiadomo, o co chodzi.] [Ostatnia grupa herosów, która przewinęła się przez ten tekst to "Andariel, Duriel i cała reszta"...] Jednak ludzie Baala w mieście przekazali mu artefakty i gdy tak się stało zostali oni odkryci na swojej tajnej naradzie [Tajna narada pod kołdrą, błeee. Dobrze, że ich odkryli i stracili.]przez jedngo z mieszkańców który powiadomił rycerzy. Zdrajcy zginęli. Nie było czasu już by zabijać potwory trzeba było ruszyć na Baala ponieważ ten w każdej chwili mógł wejść do Komnaty Kamienia Świata. [“No dobra, chłopaki, koniec tego zabijania stworów dla PD-ków, trzeba ruszyć na Baala i ukończyć wreszcie grę.”][Taka wartka narracja, że brak czasu nawet na wyjaśnienie, o co chodzi z Kamieniem Świata. Nic dziwnego, że na przecinki też zabrakło.] W mieście zostało tylku kilku żołnieży by bronili bram przed stworami a reszta armi ruszyła wprost na szczyt góry Arreat. [Reszta armii= tych ok. 30, których mija się po drodze, tak?] Po drodze zabijali demony, lecz także niektórzy z wojowników ginęli, [Oż ty, naprawdę, to na wojnie giną WOJOWNICY?] ponieważ wróg miał ogromną przewagę liczebną jednak gorsze wyszkolenie i dzięki temu szybko ginęły potwory a armia dobra kroczyła coraz wyżej aż po szczyt. [“Because it is there.”] Jednak znana nam grupa herosów (czworo paladynów i dwie czarodziejki) [Dzięki za przypomnienie tej znanej nam grupy herosów.] [Aaaa, to o tę grupę Ci chodziło, panie! Głuptas ze mnie.] oddzieliła się od reszty armi. Szli oni szybko o wiele szybciej niż reszta. Dotarli na szczyt po trzech dzniach mając około półtora dnia przewagi nad resztą. [Jeszcze raz napiszesz “reszta”, to zdenerwuję się do reszty.] W szóstke zabili Strarożytnych bez strat [Czyli Starożytni nie ponieśli strat, got ya.], dzięki temu zwycięstwu uwierzyli że są w stanie pokonać Baala bez żadnych strat. Więc ochoczo weszli do środka [“Do jakiego środka? Do piwnicy?” “Nie. Jeszcze głębiej”.*] [Hej, ho! Hej, ho! Do Baala by się szło!] jednak żeby znależć komnate Kaminia musieli przeszukać ogromny teren ślepych zaułków pełnych grożnych i przerażających potworów. [Teren składający się z samych ślepych zaułków? Chyba wsadzili ich do wariatkowa.] By znaleźć się oko w oko z Baalem musieli zejść na czwarty poziom lecz trzeba było znaleźć resztę schodów prowadzących w dół, [“Dobra, chłopaki, znalazłem trzeciego schoda! Szukajcie reszty!”] a to droga była daleka. [Dzięki jednak Mocy odnaleźć zdołali ją.] Po przeszuakniu sporego kawałka bez skutku żałowali tego, że oddzielili się od reszty gdyż wtedy szukanie przyszło by im o wiele szybciej. [“Dobra, chłopaki, poczekajmy jeszcze półtora dnia, to reszta dołączy i szukanie pójdzie nam szybciej.”] Po kolejnych uciekających godzinach w końcu zostały odnalezione pierwsze schody prowadzące w dół do poziomu drugiego. [Teraz jeszcze tylko drugie i trzecie schody do poziomu drugiego i możemy zacząć szukać tych na poziom trzeci.] Nadzieja wdarła się w serca herosów [Walczyli co sił, ale nadzieja i tak się tam wdarła przemocą.] i z wielkim zapałem zaledwie po kilku minutach znaleźli zejście na poziom trzeci. Po zabiciu ogromenj ilości potworów (na poziomie trzecim) [Jestem prawdziwie wzruszony troską o pamięć czytelnika.] [Rozumiem, że "wielka ilość potworów na poziomie trzecim" była to jedna, wielka, potworna maź, której do czwartego poziomu brakowało 500 punktów doświadczenia.] postanowili że wrócą portalem do miast [Paladyni do Harrogath, ale jedna czarodziejka miała ciotkę w Mrągowie, a druga miała ochotę wybrać się na festiwal w Opolu.] i odpoczną, ponieważ nie spali i nie jedli już od kilku dni - byli zmęczeni, głodni i spragnieni wody [Jak ja jestem głodny wody, nic mnie nie powstrzyma przed zjedzeniem ogromnych jej ilości.] a także napięcia związanego z walką z Baalem. [Spragniony napięcia to może być wyładowany telefon komórkowy.] Odpoczywali długo i przed zmierzchem postanowili wrócić portalem który zostawili i wszcząć poszukiwania zejścia na poziom czwarty i znalezieniu ostatniego z braci. [Niech żyje deklinacji.] Byli wypoczęci więc poszukiwanią towarzyszyła wielka ochot i sprawność. [Czy tylko mnie welka ochota i sprawność się kojarzy?][Każdy dzień zaczynam od ochoczej i sprawnej przebieżki po piwnicy.] Nie rozdzielając się nigdzie znaleźli w końcu schody prowadzące na ostatni poziom. Jednak by zabić Baala musieli odnaleźć komnate Kamienia Świata [A gdy ją znaleźli, okazało się, że muszą jeszcze coś odnaleźć. Z wielką ochotą i sprawnością, ekhm.] i zabić najwierniejsze i najsilniejsze sługi Baala. ["Znowu?"] Ale nie to okazało się problemem tylko to że do komanty musieli wchodzić pojednyczo z dość "długimi" jak na okazję przerwami 5 minut. [Taka okazja wymaga przerw góra 3 minuty. By już nie były takie “długie”.] [Najpierw wszedł numerek 12. umówiony na godzinę 13:00. Po nim miał wejść 13., ale lekarz zrobił sobie przerwę.] W tym czasie ten wojownik który dostał się do środka przed upływem 5 minut mógł już opóścić świat i udać się do niebios jako dusza. [Słyszałem także o udawaniu się do niebios jako stalowy nóż do masła.] Nie mogli tak ryzykować więc postanowili że pierwszym który wejdzie i poczeka na reszte bedzie jedna z czarodziejek. [Kolejni transwestyci. To powinno być oznaczone jako niezdatne do czytania przez dzieci.][Przykład logiki "panie przodem, tam mogą być pułapki"?] Miała ona sposób jak zatrzymać Baala przez przynajmniej 10 minut. [Rozpić z nim flaszkę.][Sudoku.] [Ekhm, lap dance?] Pomysł był ciekawy i dość "oryginalny" ponieważ nikt wcześniej nie używał tego rodzaju czarów na tej mocy istocie jaką niewątpliwie był Pan Znieszczenia. [Składnia mi tego sprawia zdania trudność.][Lap dance, jak nic!] Miało to wyglądac mniej więcej tak:
- miała ona oślepiać cały czas Baala,
- gdy ten nie bedzie nic widział miała błyskawicami uderzać w niego i do tego dołączyć jeszcze ogień,
- i na koniec oplątać go winoroślami i czekać na pomoc reszty.
[Fragment zaczerpnięty z: “Yak Baala Wychędożyć”, poradnik, strona 19, akapit trzeci.]
Plan to był ciekawy jednak nie wiadomo było czy udają się wszystkie założenia, [“Dobra, chłopaki, jak nie udają się wszystkie założenia, to spróbujemy dowodu nie wprost.”] lecz warto było spróbować. Więc tak zrobili. Klara (tak jej było na imię) weszła i odziwo nigdzie nie dopatrzyła się najmłodszego z braci, była czujna i w każdej chwili gotowa była użyć czary wszystkie jakie znała. [Kiedy piszesz, używaj słownik odmiany, panie autor.] Nie musiała jednak uważać aż tak, bo zaraz gdy wyszła zobaczyła że sala jest sporych wymiarów i że na jej tronie siedział Baal [Baal siedział na jej tronie! Poniszczy jej glazurę tymi wszystkimi nogami!][Nie zauważyła go, aż zobaczyła, że siedzi na środku wielkiej sali na tronie. Krytyczna porażka na spostrzegawczość w pierwszym teście?] [Sala była sporych wymiarów? Większa niż 90-60-90?] i smiał się z "głupców" którzy przyszli go zabić. Nie zauważył on Klary [Śmiał się jak głupi demon do sera.][Druga krytyczna porażka na spostrzegawczość.] i gdy tylko po dość długim czasie w środku komnaty znaleźli się wszyscy z grupy ruszyli zwartym szeregiem z pełną gotowością i mobilizacją do walki. [Czarodziejki na pierwszą linię!] Na ich widok Baal aż podskoczył z wrażenia. [Nic dziwnego, zaskoczyli go na tronie.] Nigdy nie spodziewał się że zobaczy tych samych ludzi którzy zabili mu już dwóch braci (przy śmierci Mefista był i widział co oni z nim zrobili). [A Diablo zostawił włączonego Skype'a.] Ale udawał że jest spokojny opanowany i że jest pewny swojej wygranej. [Tak, podskok był wyrazem opanowania.] Na przywitanie puścił w nich kilka czarów lecz czarodziejki umiejętni [DOŚĆ TEJ TRANSWESTYCJI] odbijały wszystkie jego czary wydawało się że Pana Zniszczenia aż zamurowało. [Czary po odbiciu zmieniały naturę i wracały do Baala jako zaklęcie “Zamiana ciała w cegłę”.] [Odbite czary zmieniały się w cegły.] Doszło do niego że ów gormadka wojowników jest silniejsza i że jego najsilniejsza broń czyli czary bedzie w tej bitwie nieprzydatna. Różne szcztuczki także nie pomagały (takie jak próba ataku od tyłu [Dziwne, że demonowi wielkości autobusu nie udało się wymknąć z pola widzenia bohaterów i zakraść się od tyłu.] czy zmiażdżenia ich skokiem na nich). Wtedy gdy przciwnik został "złamany" ruszyli oni do boju i z ogromną furią zaczęli go atakować. [Znaczy wcześniej po prostu rzucali w niego bluzgami?] Gdy blokował ciosy paladynów dostawał ciosy od różnych żywiołów którymi władały czarodziejki. więc została mu ostatnia droga ucieczki którą natychmiast chciał wykonać. [Wykonać drogę ucieczki w ogniu walki nie jest łatwo. Źle się kładzie asfalt, jak cię napieprzają paladyni.] [Motyw cegieł znów się powtarza.] Odciągnął ich od Kamienia Świata i gdy byli oni w bezpiecznej odległości telportował się do niego i splugawił go. [Osoby poniżej osiemnastu lat – natychmiast wyjść. Petrofilia, uch, co za obrzydliwość.] Drużyna nie mogła zrozumieć jego zachowania gdy, by uratować swój honor rzucił się w gorejącą poniżej lawę. [Tak, ci paladyni nie mieli bladego pojęcia, o co chodzi z tym całym “honorem”.] Wiedzieli już że losy świata zmienią się w nieprawdopodobny sposób. Jednak widzieli że nim te sprawy będą widoczne ich już na tym świecie nie będzie. I gdy tak rozmawiali o przyszłości ziemi przyleciał do nich Tyrael i zniszczył Kamień. [Epicki opis zieje epickością.] ["O, cześć, Tyraelu!" "Siema, siema! Brb, idę zniszczyć Kamień Świata!"]
Po niedługim czasie zmiany wynikające ze znieszczenia Kamienia Świata były już tak bardzo widoczne, że nawet ci którzy przyczynili się do zabici Baala dziwili się czemu zaszły one tak szybko. Klimat zmienił się całkowicie ciepła i susze które były dotychczas zmieniły się w zimno i wilgoć taką, że w każdy dzień roku nawet w środku lata (gdzie powinno być ciepło) [Thank you, Capt. Obvious!][Lato, gdzie powinno być ciepło, i biegun, kiedy powinno być zimno.] rozległe tereny pokrywały grube czapy lodowe. [Raczej koce lodowe albo lodowe poszewki na kołdry, bo czapy bywają tylko na górach.] Ludność umierała z głodu (nie mogli zwierząt chodować ani pól uprawiać [Ani w lasach polować.]). Takich potężnych skutków nie spodziewał się nikt a już w szczególności ludzi żyjący na Ziemi. [Ufoludki na Marsie oczywiście przewidziały wszystko.]

* Nawiązanie do dialogu z “Podróży do wnętrza Ziemi” Juliusza Verne'a.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz