piątek, 19 listopada 2010

Pisać każdy może

Dzisiaj będę wredny. A co tam, raz na jakiś czas chyba można? Bardzo lubię fikcję związaną z jakimiś popularnymi książkami, filmami, grami czy czym tam jeszcze - o ile ją rozumiem, rzecz jasna. Jeśli nie rozumiem, nie czytam i już. Są ludzie, którzy umieją pisać fanfiki tak, żeby się podobały. To są fajni ludzie, bo są artystami. Są też tacy, którzy wiedzą, że istnieje dobry sposób na pisanie fanfików, i do niego aspirują. To są fajni ludzie, bo są ambitni. No i są grafomani, którzy nie bardzo wiedzą, jak powinien wyglądać fanfik, ale strasznie chcą i maja natchnienie. To są fajni ludzie, bo... można się z nich ponabijać. :]

Ech, pójdę za to do piekła. Oto opowiadanie osadzone w świecie "Harry'ego Pottera", z wkładką matejkowską. A to jego oryginalny adres.

Tekst bez poprawek:
Wkrótce nadeszła zima i wszędzie było biało.
Kuzynostwo wychodziło właśnie z zamku do Hogsmeade.
-To jak?-Zaczął Harry-Dokąd najpierw?-Lily zdążyła ulepić kulkę ze śniegu i zaczęła się bitwa na śnieżki.-Ty zdrajco!-Harry zdążył ulepić większą kulkę śniegu niż Lily.
-O nie!Harry!Harry!Nie!Nie waż się!-Lily zaczęła uciekać Harry'emu nie zwracając uwagę,że przyglądają się im ludzie.Harry zaczął gonić swoją kuzynkę aż ją w końcu złapał.-Dobra wygrałeś!
-Zawsze wygrywam-Powiedział Harry-Chodź.-Szli do,,Trzech mioteł'' kiedy natkneli się na profesora Dumbledore'a.
-Dzień dobry profesorze-Powiedział Harry
-Dzień dobry Harry-Powiedział Dumbledore po czym spojrzał na Lily-Jak mija dzień?
-Dobrze a u pana?
-Też świetnie.Dokąd idziecie?
-Do trzech mioteł-Powiedziała Lily
-Gdzieś natknąłem się na Rona i Hermionę-Powiedział Dumbledore
-Są tutaj?-Spytał Harry
-Chodź Harry idziemy!-Powiedziała Lily po czym pożegnali się z Dumbledorem i zaczęli biec.
W trzech miotłach spotkali uczniów,nauczycieli oraz Rona i Hermionę.
-Cześć-Powiedziała Lily do Rona i Hermiony
-Cześć-Powiedzieli równocześnie
-Siadajcie!-Powiedziała Hermiona-Dawno się nie widzieliśmy
-Tylko cztery miesiące-Powiedziała Lily
-Zamawiacie coś?-Spytał Ron
-Nieee-Powiedzieli równocześnie
-Jak nauczanie w szkole?-Spytała Hermiona
-Nawet fajnie-Powiedział Harry
-A wy jak tam?-Spytała Lily
-Dobrze-Powiedziała Hermiona-Czy mi się wydaje czy ty masz trampki?
-Nie wydaje ci się
-Nie zimno ci?
-Ocieplane i mają tak miękko w środku-Powiedziała Lily po czym wszyscy się zaśmiali
-A wy co tutaj robicie?-Spytał Harry
-Przyjechaliśmy odwiedzić Ginny-Powiedział Ron-i może powspominać trochę...
-Rozumiem-Powiedział Harry-Hermiona jak praca?
-O boże!Są ferie a ty mi się pytasz o pracę?!-Wszyscy popatrzyli w stronę stolika gdzie siedzi czwórka przyjaciół.Nagle do pubu wszedł Malfoy.
-Zobaczcie kto przyszedł-Powiedział Harry
-O rany-Powiedział Ron-Malfoy
-Jego syn uczy się w Hogwarcie-Powiedziała Lily
-On ma syna?-Spytała Hermiona a Lily i Harry pokiwali głowami.
-Proszę proszę!Kto tu siedzi!Potter,Weasley,Granger i Johnson
-Odczep się-Powiedział Ron
-Bo co mi zrobicie?
-Tobie nic ale twojemu synowi możemy zrobić dużo-Powiedziała Lily
-Słyszałem,że uczycie w Hogwarcie
-Tak i co?
-Nie wiem jak was mogli wziąć do tej pracy
-Przynajmniej zarabiamy więcej niż w ministerstwie-Powiedział Harry na co Malfoy zrobił głupią minę i poszedł.

V.Trzy miotły
Wkrótce nadeszła zima i wszędzie było biało. [Ech, diably nadaly, gdzie się podziały te stare, dobre zimy z niebieskim śniegiem?]
Kuzynostwo wychodziło właśnie z zamku do Hogsmeade. [Kuzynostwo wyszło, kuzynostwo stwierdziło, wybitnie literackie; a właściwie czyje to było kuzynostwo? Bo to słowo nie oznacza tylko "dwoje ludzi, którzy są kuzynami".]
-To jak?-Zaczął Harry-Dokąd najpierw?-Lily zdążyła ulepić kulkę ze śniegu i zaczęła się bitwa na śnieżki.-Ty zdrajco!-Harry zdążył ulepić większą kulkę śniegu niż Lily. [Cholera, Lily jest facetem! Inaczej przecież byłaby "zdrajczynią"...]
-O nie!Harry!Harry!Nie!Nie waż się!- [Harry, nie! Nie waż się używać spacji!] Lily zaczęła uciekać Harry'emu nie zwracając uwagę [Przypadkiem coś mi tu nie pasuje.],że przyglądają się im ludzie.Harry zaczął gonić swoją kuzynkę aż ją w końcu złapał. [Frajer. Ja na jego miejscu goniłbym ją dalej po złapaniu.] -Dobra wygrałeś!
-Zawsze wygrywam-Powiedział Harry-Chodź.-Szli do,,Trzech mioteł'' kiedy natkneli się na profesora Dumbledore'a.
-Dzień dobry profesorze-Powiedział Harry [Panie, a gdzie "panie"?]
-Dzień dobry Harry-Powiedział Dumbledore po czym spojrzał na Lily-Jak mija dzień?
-Dobrze a u pana? [U mnie dzień mija dobrze, ale dwie ulice dalej to już tragedia...]
-Też świetnie.Dokąd idziecie?
-Do trzech mioteł-Powiedziała Lily [Małą literą? To nasze trzy znajome. Jesteśmy dziwni i przyjaźnimy się z miotłami.]
-Gdzieś natknąłem się na Rona i Hermionę-Powiedział Dumbledore
-Są tutaj?-Spytał Harry
-Chodź Harry idziemy!-Powiedziała Lily po czym pożegnali się z Dumbledorem i zaczęli biec.
W trzech miotłach spotkali uczniów,nauczycieli oraz Rona i Hermionę. [Czyli Ron i Hermiona to nie byli uczniowie ani nauczyciele, tylko pewnie te miotły.]
-Cześć-Powiedziała Lily do Rona i Hermiony
-Cześć-Powiedzieli równocześnie
-Siadajcie!-Powiedziała Hermiona-Dawno się nie widzieliśmy
-Tylko cztery miesiące-Powiedziała Lily
-Zamawiacie coś?-Spytał Ron
-Nieee-Powiedzieli równocześnie
-Jak nauczanie w szkole?-Spytała Hermiona
-Nawet fajnie-Powiedział Harry
-A wy jak tam?-Spytała Lily [Patrzcie, jak autorka buduje napięcie! Co za rozbudowane wielowątkowe dialogi!]
-Dobrze-Powiedziała Hermiona-Czy mi się wydaje czy ty masz trampki?
-Nie wydaje ci się
-Nie zimno ci?
-Ocieplane i mają tak miękko w środku-Powiedziała Lily po czym wszyscy się zaśmiali
-A wy co tutaj robicie?-Spytał Harry
-Przyjechaliśmy odwiedzić Ginny-Powiedział Ron-i może powspominać trochę...
-Rozumiem-Powiedział Harry-Hermiona jak praca?
-O boże!Są ferie a ty mi się pytasz o pracę?!-Wszyscy popatrzyli w stronę stolika gdzie siedzi czwórka przyjaciół. [Chyba ktoś im kazał, bo powodu w tekście nie widać.] Nagle do pubu wszedł Malfoy.
-Zobaczcie kto przyszedł-Powiedział Harry
-O rany-Powiedział Ron-Malfoy [THANK YOU CAPTAIN OBVIOUS!]
-Jego syn uczy się w Hogwarcie-Powiedziała Lily
-On ma syna?-Spytała Hermiona a Lily i Harry pokiwali głowami.
-Proszę proszę!Kto tu siedzi!Potter,Weasley,Granger i Johnson
-Odczep się-Powiedział Ron
-Bo co mi zrobicie?
-Tobie nic ale twojemu synowi możemy zrobić dużo-Powiedziała Lily [I oni są nauczycielami, taaa...]
-Słyszałem,że uczycie w Hogwarcie [Słyszałem, że istnieją znaki interpunkcyjne.]
-Tak i co?
-Nie wiem jak was mogli wziąć do tej pracy
-Przynajmniej zarabiamy więcej niż w ministerstwie-Powiedział Harry na co Malfoy zrobił głupią minę i poszedł. [O rany! Ale go zjechali! Nie wyjdzie z domu przez najbliższy miesiąc.]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz