poniedziałek, 14 lutego 2011

Hermiona i Draco ciąg geometryczny dalszy

Życzymy im, aby rozmnażali się w tempie geometrycznym. I jedziemy rozdział drugi.

Oryginał znajduje się tutaj.

--- Hermione & Draco Story ---
czapter tu


Podnioslam sie z lozka i ruszylam do lazienki aby wykonac wszystkie poranne czynnosci. Uamlowana i pieknie ubrana poszlam na sniadanie. Kiedy zobaczylam Harrego i Rona rozpromienilam sie. Usiadla miedzy nimi i wziela tosta. [Powrót tajemniczej JEJ, która ostatnio była widziana w pociągu w rozdziale pierwszym (patrz notka "I natenczas bór zagrzmiał").
- Plakalas?
- Czemu tak myslisz, Ron?
- Bo widze po ozach-odpowedzial za przyjaciela Harry. [Czarnoksiężnik z krainy Oz ma widzów.]
- A, co? Mam czerwone/
- Nie, tylko masz taki jakis..troche inny wzrok. Jakby smutny.
- Niewazne...Przeszlo mi juz.
- To dobrze.
Skonczylismy rozmowe poniewaz McGonagal podeszla do nasi [Nasia przeraziła się jak diably.] wreczyla nam plany lekcji.
- O nie! -zalamal sie ROn -dwie lekcje z slizgonami! I to teraz, p-od rzad! [Podobno na czkawkę pomaga picie wody.]
Zdenerwowani (slizgoni...) weszlismy do sali. [My, Ślizgoni, czy my, zdenerwowani, i w ogóle po co ci Ślizgoni wślizgnęli się do tego nawiasu?] Na dzien dobry nietoperz zrobil nam kolejne swinstwo. [Zapewne nasrał im na głowy.]
- Panno Granger! Nie siedzi pani z Potterem. Prosze udac sie do pana-Draco [Pan-Draco to nowy gatunek smoka-naleśnika.] zrobil szyderczy usmiech. "hehe"pomyslal "masz za swoje Granger, jak sobie poradzisz bez bliznowatego?" [Zabawne, zawsze myślałem, że to Hermiona wymiatała w eliksirach, a Harry był w nich do niczego.] -...z panem Malfoyem.
Draco zrzedla mina.
Nie ukryla niezadowolenia. [Malfoy nagle zmienił płeć! Wszelki duch...] - Ale panie profesorze, dlaczwego? Skoro ja nic nie zrobilam nie ma pan prawa...
- Nie mow mi co moge a, co nie, panno Granger! [Nie mów mi, co mam robić, proszę pana. To tzw. forma półgrzecznościowa.] Przez pania Gryffindor traci 10 punktow!
- Ale...
- 20. [Nie ma to jak wtrynić do harlekina parę zapisanych cyframi liczb dla podgrzania romantycznej atmosfery.]
Zamilklam, nie chcialam tego ciagnac. powloklam sie do Malfoya i usiadlam jak najdalej od niego.
- A pan panie Potter nie ch nie robi takiej miny!DO Parkinson. zWeslaey, do Nevilla!
Zpuscilam wzrok. [Wobec takiej ortografii idę się zpuścić s dachu.]
- Dlaczego te nietoperz mi to robi? [Fizjologia mu każe.] -spytalam sama siebie
- Granger, gadasz do siebie? Nie wiesz, ze to szkodzi inteligencji? Jakby DUmbledor to uslyszal bylabys juz w MUngu -usmiechnal sie chamsko.
- Zamknil sie malfoy-syknelam. [Natenczas zamknił się Malfoy.]
- Co to za rozmowy? Minus 20 punktow dla GryffindorU! [Tak, pani autorko, my też wiemy, że nie pisze się "ó" na końcu wyrazu.]
Ucichlam. Po chwili Malfoy podal mi karteczke. Spioronowalam go wzrokiem ["Jasny pioronie", o tak zrobiła wzrokiem!], bo mialam nadzieje, ze juz nie bede z nim gadac. Otworzylam liscik.
- Na twoj widok chce mi sie rzygac, szlamo! -pokazal jej sie rysunek z rzygajacym chlopakiem. [Od myślnika, znaczy liścik był głosowy. Po usłyszeniu syknięcia Hermiony zostaw wiadomość.]
- To po, co sie na mnie gapisz, Malfoy?
Odpisalam mu. Kiedy przeczytal zrobil troche dziwna mine i cos naskrobal.
- Skoro wiesz, tez musisz sie patrzec, Granger. [No cóż, ja wiedziałbym, że ktoś na mnie patrzy, kiedy dostałbym od niego notkę o treści "Chce mi się rzygać na twój widok." Logika Malfoya ssie.]
- Nie, ja to czuje na sobie...Nie zaprzeczyles, co?

O kurde! -pomyslal Draco. "troche wpadlem. Zreszta, czy ja sie na nia gapie? Nie, skad! nie..."

- Patrze sie, bo czasem zal mi takiej glupiej szlamy. [Wujek Staszek Malfoy, mistrz ciętej riposty!] -ironia, dalo sie ja wyczuc nawet na kartce. [Wymagało to wszakże niewątpliwie wielkiej wrażliwości.]
- Ale sie patrzyles... [Jak miło mieć znów dziewięć lat.]
Zadzwonil dzwonek. Wyszlam z klasy i dolaczylam do Harrego i Rona.
- Jak tam?
- Zle... ["Zlew". On chciał powiedzieć "zlew".] A co ty taka szczesliwa? Gadalas z nim czy co?
- Mozna tak powiedziec. Troszke go osmieszylam...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz